Jak wybrać dywan dla dziecka?
Groch z kapustą i zasmażką na wierzchu – takie były moje przemyślenia po tym, jak szukając odpowiedniego dywanu do pokoju Neli, przejrzałam ponad 80 stron na Allegro. PRL-u już nie ma, dywany nie są na kartki, wydawało mi się więc, że nie powinno być żadnego problemu z kupieniem dywanu. Okazało się, że jednak jest. I to nie tylko nasz problem, bo w tej kwestii radziliśmy się też wielu dzieciatych znajomych.
Dziś dywany dla dzieci są albo tanie, lecz brzydkie, albo fajne, ale drogie. Wiem, że gusta są różne, więc powiem od siebie. Mnie nie spodobał się żaden. Przekombinowane, zbyt kolorowe, krzykliwe, kiczowate – strach było patrzeć.
Aż wreszcie znalazłam swój ideał. Oczami wyobraźni już go widziałam w pokoju na podłodze. Pasowałby idealnie do mojej wizji leśnej chatki Neli. Ale okazało się, że choć był w ofercie kilku sklepach, to jednak żaden nie miał go „na stanie”. Pomyślałam, że to może chwilowe, nawet zapisałam się na powiadomienie o dostępności. Piąty miesiąc minął, a dywan nigdzie się nie pojawił. Zaczęłam go wtedy szukać na zagranicznych stronach i znalazłam… w cenie niemal dwa razy wyższej niż polska! Nie zdziwicie się więc chyba, gdy powiem, że dywan-ideał po prostu mi się odwidział.
Szukając wtedy dywanu, byłam nastawiona przede wszystkim na estetykę, nie zastanawiałam się nad formą i materiałem. Dopiero projektując dywany do firmy, zaczęliśmy myśleć, które najchętniej kupowaliby rodzice. Przecież nie każdy na pierwszym miejscu stawia wzór dywanu, liczy się też jakość i cena.
Jeden z najpopularniejszych dywanowych marzeń w latach 90.
Syntetyczne
Najlepiej sprzedają się dywany ze sztucznych materiałów. Nie tylko ze względu na dostępność, ale przede wszystkim na cenę właśnie. Taki dywan ma bardzo dużo zalet. Łatwiej można zadbać o jego czystość, bo jest odporny na ścieranie, nie elektryzuje się, nie przyciąga kurzu, nie udeptuje się, a przede wszystkim jest dobry dla alergików. Podobno jednak nie wszystkie dywany z włókien syntetycznych są wskazane dla alergików, bo np. dywan wiskozowy czy akrylowy już nie jest polecany, dlatego lepiej zawczasu poczytać o tym lub zapytać sprzedawcę. Często dywany mają pod spodem gumę. To bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie przydatne przy szalonych zabawach naszej pociechy. Ale istotne jest, żeby owa guma posiadała atesty. Warto więc poprosić w sklepie o udostępnienie certyfikatu. Uważajmy też na tanie dywany ściągane z Chin, ponieważ tamtejsze normy są dużo mniej restrykcyjne.
Bawełniany dywan kolorowy jak kwietna łąka lub Droga Mleczna
Bawełniane
Jakiś czas temu modne stały się dywany ze sznurka. Nie wszystko da się z takiego sznurka wyczarować, ale kilka, które znalazłam, były przecudne. Zdolne mamy, dziergające te dywany na wielkich szydełkach, potrafią zrobić przeróżne zwierzątka. Najbardziej powszechne są misie, ale widziałam też lisa, kotka a nawet minionka! Dywany sznurkowe są mięciutkie i elastyczne. Fajną sprawą jest też to, że mogą być dwustronne, a przede wszystkim mają jedną wielką zaletę – można je prać w pralce.
Wełniane
Myśląc o dywanach wełnianych zawsze miałam przed oczami te najczęściej goszczące w naszych salonach w latach 70. i 80. Bogato zdobione, w orientalne wzory, z przewagą ciemniej czerwieni i jakby żywcem zdjęte ze szlacheckich komnat. Jak to się stało, że one tak doskonale zaadaptowały się do polskich mieszkań? Kto takiego nie miał? Potem najczęściej spotykało się wełniane dywany o kwiatowych wzorach w dominujących kolorach brązu i beżu. O, też taki mieliśmy! Zakup tego dywanu to prawdziwe wydarzenie w rodzinie, a śliczny był tak, że dostawało się oczopląsu. Marzyłam o tym, by dywanu w ogóle nie mieć. Niestety, podłoga była zbyt brzydka i musiała ją jednak czymś przykryć. Rozumiecie, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Teraz doceniam różnorodność, jaką wreszcie mamy i widzę zalety wełnianych dywanów. Tworzą własny mikroklimat, potrafią chłonąć nadmierną wilgoć, a oddają ją, gdy w pomieszczeniu jest zbyt sucho. Wyciszają wnętrze i dobrze izolują. Niestety, nie nadają się dla alergików. Jeśli jednak się na taki zdecydujemy, pamiętajmy, że za najlepszą wełnę uchodzi nowozelandzka, z merynosów oraz z pierwszej strzyży. Ach, zapomniałam dodać, że jego cena też zazwyczaj jest najlepsza.
Neli syntetyczne dywany przypadły do gustu.
Podsumowanie
Prowadziliśmy burzliwe dyskusje nad tym, który dywan wprowadzić do naszego sklepu. Każdy miał masę zalet, więc ciężko było się zdecydować… Jak w bajce – uchem strzyże, głową kręci, i to pachnie, i to nęci… Żeby więc ułatwić sobie życie, a klientom dać możliwość wyboru, spróbowaliśmy wyczarować oryginalne dywany tak, by wpasować się w różne potrzeby. I nie jest to wcale nasze ostatnie słowo, bo opracowujemy już kolejne wzory. Śledźcie nasze poczynania.